Odkąd YiFan oraz Han odeszli z zespołu, zaczęliśmy pracować ciężej i odsunęliśmy się od siebie. Nie jesteśmy już jednością. Jesteśmy dla siebie zupełnie obcymi ludźmi. Sehun, który niegdyś uśmiechał się cały czas - stał się ponury, oschły i zamknął się w sobie, toczy też wojnę z Xiuminem, który pocałował naszego jelonka podczas jego ostatniego koncertu. Tao... Tao dalej jest taki sam, bo spotyka się z Yifanem i to najczęściej na całą noc. Pomimo tego, że najmłodsi członkowie naszego zespołu codziennie kontaktują się z Krisem i Luhanem nie są już tacy jak wcześniej. Nie śmieszą ich te same rzeczy, gesty. Aczkolwiek nie płaczą po nocach i nie tną swoich nadgarstków. Z resztą, każdy z nas nie potrafi się pogodzić ze stratą dwóch przyjaciół, ale nie chcemy zawieść naszych fanów. Codziennie widzimy napisy "EXO-M + EXO-K + EXO-L = One" od naszych fanów. Cieszy mnie fakt, że ci prawdziwi fani nigdy nas nie zostawią i będą z nami do końca. A ja obawiam się, że koniec jest już blisko.
- Znowu o tym myślisz? - Zapytał brunet, opierając się o framugę drzwi z lekkim zmartwieniem. Następnie podszedł i usiadł obok mnie na kanapie, patrząc na moją twarz. Westchnąłem ciężko i przytaknąłem mu.
- Nie chcę żeby nasz zespół się rozpadł... - Powiedziałem po czym spuściłem głowę w dół i bawiłem się palcami. Chłopak objął mnie oraz spowodował rumieńce na moich policzkach. Jego obecność zawsze mnie onieśmiela, a dotyk i wzrok jeszcze bardziej.
- Kyung-ssi... wszystko będzie dobrze. Nikt więcej nie odejdzie, a nawet jeśli... to zawsze będziesz miał mnie, bo nigdzie się stąd nie ruszam. - spojrzałem w jego stronę. Jak zwykle patrzył prosto w moje oczy i uśmiechnął się. Jego twarz nie miała żadnych niedoskonałości. Była gładka i miękka. Miał hipnotyzujące, brązowe tęczówki i uśmiech powalający z nóg. Jego karnacja było nieco ciemniejsza niż moja, ale to tylko dodawało mu uroku. Z resztą nie tylko twarz ma ładną... Nie dziwię się dlaczego tak wiele dziewczyn wybiera go jako swój ideał. Gdybym był kobietą to na 100% zakochałbym się w nim. Jest wysoki, seksowny, nieziemsko przystojny, posiadał poczucie humoru i potrafił dogadać się z każdym. Wszyscy w SM go uwielbiają, a w szczególności... eh... Taemin. Nie żebym był zazdrosny, czy coś, ale gdy znajduje się w pobliżu Jongina, spędza z nim cały czas i "oślepia" go. To znaczy... Kai całą uwagę poświęca na najmłodszym członku SHINee oraz ignoruje każdą inną osobę, nawet mnie.
- Po za tym... może wyskoczylibyśmy gdzieś dzisiaj? - Zapytał brunet, wyższy ode mnie.
- No nie wiem... Idź z Taeminem. - Odpowiedziałem obojętnie i przełączyłem film, który leciał na jakimś programie, w poszukiwaniu czegoś lepszego i ciekawszego. Chłopak wstał i odłączył z gniazdka kabel od telewizora oraz kucnął na ziemi, przede mną.
- Powiesz mi dlaczego jesteś dzisiaj taki? - Zapytał lekko zirytowany. Jak wcześniej mówiłem, może i jest sympatyczny, ale łatwo go wyprowadzić z równowagi.
- Źle spałem. - Odpowiedziałem obojętnie i wstałem z kanapy, chcąc podłączyć kabel z telewizora do gniazdka jeszcze raz. Przeszkodziła mi w tym jednak dłoń Kaia, która ściskała moje przedramię. Odwróciłem się gwałtownie i otworzyłem usta, by powiedzieć "puść mnie". Niestety. Nasze wargi spotkały się na skutek mojego obrotu i jego kroku w przód. Całkiem zdezorientowany i zszokowany całą sytuacją stałem w miejscu oraz wytrzeszczałem oczy, a gdy poczułem czyjąś obecność, odepchnąłem go od siebie i wytarłem wilgotne od pocałunku wargi, omijając lidera, który zamarł w drzwiach. Coś czuję, że dzisiaj stracę życie. Suho to całkiem... miły człowiek, ale jest surowym przywódcą naszego zespołu. Jest nietolerancyjny i zabrania jakiegokolwiek homoseksualizmu w naszym zespole. Aczkolwiek nasza wytwórnia słynie z fanservisów pomiędzy dwoma mężczyznami. Często artyści zmuszeni są do pocałunku na scenie, na przykład Heechul. Pocałował wiele osób ze swojego zespołu, pomimo tego, że jest hetero. Taka praca. Staramy się jak najbardziej podniecić fanki naszymi relacjami i stosunkami nie tylko na scenie, nawet jeżeli są udawane. Jednak nie wszystko jest nieprawdziwe.
Ruszyłem w stronę swojego pokoju, ale nie mieszkałem sam. Mieszkał tam również Lay i Baekhyun, którego akurat nie było. Chwyciłem i pociągnąłem za klamkę, przekroczyłem próg oraz rzuciwszy się na swoje łóżko krzyczałem w poduszkę. Yi, który czytał swoją książkę odłożył ją i usiadł na moim posłaniu głaskając moje ramię. Ściągnąłem poduszkę z twarzy i spojrzałem na niego.
- Dlaczego zawsze muszę coś odwalić? Dlaczegoooooo?! - znów zakryłem swoją twarz i piszczałem. Lay westchnął i zapytał się co takiego zrobiłem. Wskazałem na moje usta.
- Jutro będzie tutaj opryszczka.
- Dlaczego? Całowałeś się z kimś? - zaśmiał się. Brunet, nieco wyższy ode mnie, posiadający brązowe, wypukłe oczy i urocze dołeczki, które pojawiły się, gdy wypowiedział jego pytanie. Po chwili zniknęły, ponieważ spoważniał. - Z kim?
- To było niechcący. Ja się odwróciłem, on podszedł i... Nienawidzę go i siebie zarazem! - Znów chciałem wykrzyczeć się w poduszkę, ale mój współlokator zabrał mi ją.
- Kai? - nic nie odpowiedziałem, ponieważ stwierdziłem, że to było pytanie retoryczne. Kochałem Laya, bo jest jak matka, która każdego zrozumie, pocieszy i zaraz udzieli swych mądrości.
- Ale ten pocałunek, nic dla ciebie nie znaczył prawda? - A jednak nie wymądrza się. Dziwne.
- Nie! Za kogo ty mnie masz? Już prędzej dla niego! - Nawet nie chcę myśleć o tym, że ja i on... parą... Fuj! Muszę znaleźć lidera i koniecznie z nim porozmawiać, bo pomyśli o czymś dwuznacznym.
Szedłem przez korytarze, pukając w każde drzwi pytając mieszkańców, czy nie widzieli Suho. Jego współlokator - Chen podsunął mi pomysł, że lider może znajdować się w kuchni. Tam też poszedłem i ku mojemu zaskoczeniu był tam oraz pił herbatę. Zapewne melisę, heh. Odłożył szklankę na mój widok i oparł się o blat kuchenny.
- Musimy POWAŻNIE porozmawiać, Do Kyung Soo. - odpowiedział zdenerwowany, naciskając na "poważnie". Tak jak myślałem - umrę."
Świetnie piszesz ^^
OdpowiedzUsuń