czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 3

Huh, paparazzi. Już widzę te nagłówki w gazetach "D.O oraz Kai z zespołu EXO są parą!". Dlaczego oni zawsze pojawiają się w nieodpowiednim momencie?! Nie chcę być znowu opierdzielony przez mojego lidera... To wszystko wina Kaia! To on wyszedł podczas tego cholernego deszczu, a ja poszedłem go szukać! Z resztą fotoreporterzy wiedzą więcej niż my...
Po tej krótkiej, ale jakże trudnej do pokonania drodze wróciliśmy do domu. Ściągnęliśmy kurtki, szale i czapki oraz powiesiliśmy je na wieszakach. Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie aż do tego momentu.
- Powiesz mi do cholery dlaczego wyszedłeś na dwór podczas takiego zimna?! - Wydarłem się na niego rzucając rękawiczki, które wcześniej były na moich dłoniach na ziemię. Chłopak bez żadnego zastanowienia odpowiedział, że przeze mnie. Kpisz sobie Kim Jong In'ie? - Nie chciałeś iść, więc powiedziałeś żebym poszedł z Taeminem, pomimo tego, że nie miałem ochoty się z nim spotkać. No to poszedłem.
- Powiedział śmiało Jongin, który skrzyżował ręce na klatce piersiowej i oparł się o ścianę. Ten idiota coraz bardziej mnie irytuje. - A może jesteś zazdrosny? - uśmiechał się diabelsko i zwilżył swoje usta językiem. O nie, tego już za wiele! JA mam być zazdrosny o NIEGO? To chyba jakieś żarty. Chociaż... kiedy widziałem ich razem coś we mnie zawrzało, a gdy Tae zaproponował mu całusa... eh, to tylko dlatego, bo jest moim przyjacielem z zespołu. Nie chcę, aby zmarnował sobie życie gejowską miłością. On nie jest gejem, ja też nie jestem i nikt inny w EXO nie jest gejem. Niech tak pozostanie do końca. Chociaż...
- Dostałem już opierdziel od lidera za to co się stało dziś w salonie, więc musiałem cię znaleźć, byś nie był chory. Z resztą sądzę, że szykuje się następne kazanie za te zdjęcia w parku. - Kyungsoo..? - wypowiedział nieśmiale moje imię
- Czy... ten pocałunek... coś dla ciebie znaczył? - Spojrzał na mnie swoimi hipnotyzującymi oczami. Cholera! Możesz być przez sekundę mniej seksowniejszy niż zwykle?
- Nie. - szybko, zwięźle i na temat - Nie chcę odejść z zespołu jako kolejny zakochaniec. A jeżeli dla ciebie było to ważne, wiedz, że psycholog albo seksuolog chętnie porozmawia z tobą o twoich problemach z orientacją. - uśmiechnąłem się podirytowany jego pytaniem.
- Ale hyung... - Na szczęście w tej niezręcznej rozmowie przeszkodził nam wiecznie uśmiechnięty Chanyeol. Był wysokim brunetem, któremu zafarbowano włosy na bordowo. Wyróżniał się z tłumu, gdyż posiadał uszy elfa. Miał wyjątkowo niski głos, który działał na dziewczyny jak gówno na muchy... czy coś takiego. Był ubrany w wąskie, szare spodnie z niskim krokiem. Miał na sobie jeszcze czerwony T-shirt, schowany pod rozpiętą, czarno-biała bluzą z kapturem, a na głowie miał jeszcze czapkę z daszkiem.
- O jaki pocałunek wam chodzi, gołąbeczki? - zapytał się, a po chwili wybuchnął śmiechem. Cóż jest takiego śmiesznego w podsłuchiwaniu innych? Dupek. Ale kochany dupek. - Kłótnia małżeńska czy zazdrość o innego? - Zamknij się już wreszcie! - Odpowiedziałem zdenerwowany. Jak on może tak mówić? Jak on śmie? Ja zazdrosny? No może trochę... - Nieważne. Chodź Kai, musimy pogadać - powiedział zgred, po czym wziął Jongina pod ramię i poszli do ich wspólnego pokoju.
- Lay, ja chyba zaraz wybuchnę! - Wparowałem do pokoju i trzasnąłem drzwiami. Rzuciłem się na łóżko i czekałem na odpowiedź współlokatora. Zamiast niego zastałem Baekhyuna, który prawie wyrzucił gitarę z rąk - Przepraszam... Nie chciałem cię wystraszyć. - zakryłem twarz poduszką, by nie patrzeć na jego reakcję. Byłem tak bardzo zmieszany tą całą sytuacją panującą wokół mnie. Z jednej strony jestem szczęśliwy, bo mam wielu przyjaciół przy sobie, których bardzo mocno kocham i doceniam, a z drugiej strony ich nienawidzę, ale... nie wyobrażam sobie bez nich życia. - Baekhyun, masz doświadczenie w związku... - ściągnąłem z siebie poduszkę i zmieniłem pozycję z leżącej na siedzącą oraz spojrzałem mu prosto w twarz - Bo załóżmy, że pan A przypadkowo pocałował się z panem B, a następnie zobaczył pana B z panem C i stał się zazdrosny o pana B. I... emm... kiedy pan A złapał pana B za rękę by wrócić z nim do domu i zostali złapani przez grupę D na... emm... chodzeniu za rękę, które nic nie znaczyło to czy wygląda to na miłość? - Zapytałem go na jednym wdechu. Dopiero po tym zrozumiałem to co przed chwilą powiedziałem. To znaczy... nic nie zrozumiałem. Baekhyun chyba też, bo odłożył gitarę na stojak i zaśmiał się z mojej głupoty.
- Z punktu widzenia osób trzecich może wyglądać to na miłość, ale tylko pan A i pan B decydują o tym czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie. - ostatnie zdanie wręcz zarecytował i ogromnie wczuł się w rolę co spowodowało u mnie śmiech - Ale... dlaczego tam jest trzech panów? - O nie, nie, nie. Baek nie możesz niczego podejrzewać. Dlaczego nie powiedziałem "pani A"?! Aish! Jestem taki głupi!
- Tak mi się jakoś powiedziało. - odpowiedziałem bez namysłu.
- Czyżby chodziło o Ciebie, Kaia i Taemina? - Zapytał mój drugi współlokator. Jednak dobry jest w te klocki... Westchnąłem ciężko i opowiedziałem mu całą dzisiejszą historię. Cały czas kręcił głową twierdząc, że jeżeli go nie kocham, a on lubi spędzać wiele czasu z Taeminem, to chemia pomiędzy nami wynosi mniej niż 10%. Ulżyło mi na sercu gdy to usłyszałem. Długo rozmawiałem z Baconem na ten temat, a gdy przyszedł Lay, również dołączył się do naszej konwersacji. Lubię rozmawiać z nimi o każdej sprawie, bo wiem, że nikt inny się o tym nie dowie. Baek pomaga mi w sprawach sercowych, a Yixing w tych klimatach też jest całkiem niezły. Po długiej rozmowie poszliśmy spać i bardzo szybko zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon pobrany z Szablownicy.