Wtulałem się w ramiona chłopaka, czując jak pojedyncze łzy spływały po moich policzkach. Odsunąłem się od niego oraz wytarłem je kciukiem i zaśmiałem się w jego stronę.
- Jeszcze nikt, nigdy nie zrobił czegoś takiego dla mnie... kocham cię Kai... - spojrzałem w jego oczy i uśmiechnąłem się. Chłopak nachylił się, złapał moją twarz w dłonie i złożył pocałunek na moich ustach. Natychmiastowo przestałem płakać i skupiłem się na pocałunku. Nie trwał on zbyt długo ponieważ po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie. Rozsiadłem się na kocu, biorąc szklane naczynie z winem i napiłem się trunku, a następnie odłożyłem lampkę wina obok mnie. Położyłem się na kocu i podparłem się łokciami oraz spojrzałem na gwiazdy.
- Wiesz Kyungsoo... zawsze kiedy było mi smutno, źle, miałem jakiś problem lub gdy byłem szczęśliwy wychodziłem wieczorem na dwór i wpatrywałem się w gwiazdy. - położył się na moim brzuchu i bawił się swoimi smukłymi, długimi palcami.
- A teraz, dlaczego spoglądasz na gwiazdy? - zapytałem go oraz spojrzałem na jego twarz z wyczekiwaniem.
- Teraz jestem wyjątkowo szczęśliwy,ogarnia mnie euforia i... podniecenie wewnętrzne? Nie wiem jak to nazwać, ale przy tobie staję się szczęśliwszym, weselszym, czuję motylki w brzuchu... - podniósł się ze mnie i spojrzał prosto w moje oczy - Kyungie kocham cię. Kocham cię od pierwszego dnia, w którym cię zobaczyłem. Miałeś taką śmieszną grzywkę i włosy... - zachichotał i pstryknął mój nos, ale szybko spoważniał - Kocham cię, bardzo cię kocham... - zawisnął nade mną, kładąc dłonie obok moich i oparł się na nich. Przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zanurzyłem dłoń w jego włosach i odwzajemniłem gest. Otworzyłem wargi szerzej, pozwalając mu na wejście "smoka do jamy". Tak też zrobił. Wtargnął językiem do środka oraz wsunął dłoń pod moją koszulkę. Moje ciało ogarnął dreszcz podniecenia, a temperatura znacznie wzrosła. Pocierał kciukiem mojego sutka, a miejsce pocałunków zmienił na moją szczękę, zjeżdżając aż do szyi. Poczułem jego język i wargi, które zostawiały po sobie mokre ślady. Zaczął ssać moją skórę, zostawiając za sobą malinkę, która miała znaczyć, że jestem jego własnością. Zniżył dłoń do mojego krocza i pocierał je mocno. Jęknąłem głośno, podnosząc przy tym biodra z podniecenia. Zjechał głową na wysokość wypukłości, którą właśnie pocierał. Pocałował ją i złapał za pasek od spodni. Chwyciłem jego dłonie, zatrzymując jego czyny. Spojrzał na mnie pytająco.
- Błagam, nie dziś... - wydyszałem, ciężko dysząc.
- Ale twoja anakonda tego chce... - powiedział Kai dotykając palcem moje krocze. Wywołało to u mnie ponowny dreszcz podniecenia i cichy jęk.
- Jongie... dokończmy to wieczorem, albo kiedy indziej. Okej? - próbowałem opanować swój ciężki oddech. Kai ponownie pocałował moje krocze, patrząc na mnie z dołu. Ponownie jęknąłem, czując gorące rumienie na policzkach. - Kai... - chłopak ponowił czynność i sprytnie odpiął pasek oraz zsunął ze mnie spodnie do wysokości kolan. Podwinął moją koszulkę kh górze i musnął mojego sutka raz jeszcze. Zamknąłem oczy i oblizałem suche wargi. Pocierał moje bokserki z ogromną prędkością i mocnym naciskiem jęczałem z przyjemności. Język chłopaka pieścił mojego sutka. Uniosłem biodra ku górze w geście podniecenia. Zjechał językiem i ściągnął ze mnie bieliznę. Przejechał językiem nasadę mojego penisa co wywołało u mnie jeszcze głośniejszy jęk. Wziął całego członka w usta oraz poruszał głową w górę i w dół w bardzo szybkim tempie. Zanurzyłem dłoń i palce w jego włosach oraz przyśpieszyłem jego ruchy popychając jego głowę w przód. Motylki ogarnęły moje ciało raz jeszcze. Nie zwracałem już uwagi na swoje jęki i dopingowałem go działań jeszcze bardziej. Oderwał usta od mojego penisa i wziął go w dłoń, wykonując te same ruchy co głową chwilę temu. Składał na moich ustach śmiałe i namiętne pocałunki, nie prosząc o pozwolenie na wtargnięcie swoim językiem do mojej jamy ustnej. Czułem, że jestem bliski orgazmu. Powiedziałem to w jego stronę, odpychając go od siebie. Poruszał nadgarstkiem jeszcze szybciej i mocniej ścisnął mojego penisa, oblizując przy tym wargi. Jęczałem jeszcze głośniej, a gdy poczułem, że biała ciecz wypłynęła wprost do ust Jongina wydałem z siebie najgłośniejszy krzyk, na znak tego, że doszedłem. Chłopak połknął ciecz i uśmiechnął się. Wziąłem głęboki oddech i położyłem rękę na czole. Jongin założył na mnie bokserki i spodnie raz jeszcze oraz położył się obok mnie. Próbowałem uspokoić swój oddech, co całkiem dobrze mi wychodziło. Położyłem się na jego ramieniu i zaśmiałem się. Zapewne gdy jęczę to brzmię zabawnie...
- Było warto? - zapytał Jongin i zawinął moje włosy wokół palca i pogłaskał je.
- Może... - powiedziałem obojętnie o spojrzałem na twarz chłopaka, która zakpiła ze mnie. Położył dłoń na moim kroczu i ścisnął je co wywołało u mnie głośny jęk. Stłumiłem usta ręką, wziąłem nadgarstek Kaia i odepchnąłem go, śmiejąc się cicho. - To też ci się podobało. - musnął linię mojej szczęki i zjechał aż do mojej szyi. Mruknąłem cicho i odsunąłem głowę, pozwalając mu na kontynuację. - to też... wszystko co zrobiłbym spodobałby ci się. A wiesz dlaczego? - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe ząbki w moją stronę. Kiwnąłem głową w lewo i prawo na znak niewiedzy. - Bo to ja dominuję! - pokazał mi język i zaśmiał się. Wywróciłem teatralnie oczami i westchnąłem.
- Dlaczego ja nie mogę dominować? - zrobiłem smutną minę.
- Ponieważ nie nadajesz się do tego. Jesteś wrodzony do bycia na dole... - chciał pocałować mój policzek, ale odepchnąłem go do siebie na koc i zwisnąłem na nim. Zaśmiał się cicho gdy zacząłem składać pocałunki na jego szyi, zostawiając za sobą mokre ślady. Kai mruknął i odsunął głowę pozwalając mi na dalsze ruchy. Wsunąłem dłoń pod koszulkę i masowałem jego ciało, które miało tak samo ciepłą temperaturę jak i ja. Uniósł biodra ku górze i pocierał nimi o moje krocze. Odwzajemniłem gest oraz przyśpieszyłem go. Dosięgnąłem ręką na wysokość jego sutka i pocierałem go. Jongie nie wydawał z siebie żadnych odgłosów. Dziwne... prawą ręką zjechałem do jego krocza i złapałem je mocno, robiąc malinkę na jego szyi. Nic. Ani jednego jęku. Oderwałem swoje usta i usiadłem plecami do niego. Jak on może znosić takie przyjemności? No jak?
- A już zaczynało mi się podobać... - powiedział smutnym głosem. - Kyungsoo. Nie obrażaj się, podniecasz mnie, ale nie potrafię wydać z moich ust jęku... - przytulił mnie od tyłu i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnąłem się i odwróciłem się w jego stronę, wtulając się w jego umięśnione ramiona. Skurczyłem się czując chłód, który otulił moje ciało. - Chodźmy już, co? Wino i resztę rzeczy weźmy do pokoju, okej?- pocałował czubek mojego nosa i zaśmiał się. Wstał z koca oraz wziął kosz z jedzeniem i butelkę wina. Ja poskładałem koc i wziąłem go wraz ze szklanymi naczyniami, w których był trunek. Zeszliśmy po schodach w dół do pokoju i tam zrobiliśmy sobie małą ucztę, karmiąc siebie nawzajem. Czas upłynął bardzo szybko, nawet nie zdaliśmy sobie sprawę, że o godzinie pierwszej w nocy poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz