* Tao *
Siedziałem w parku z kapturem na głowie i okularami na nosie. Nerwowo sprawdzałem godzinę. Czułem jak czas się wydłuża i to bardzo. Nie widziałem się z Krisem od 2 miesięcy. To znaczy... rozmawialiśmy na skype, ale nie spotkaliśmy się. Dlaczego? Yi Fan teraz udziela się w Chinach, nagrywa film, a gdy bywa w Korei, to tylko i wyłącznie ze względu na SM i ich sprawy sądowe. Szczerze, to ja nie rozumiem dlaczego Sooman jest takim chujem i podaje mojego chłopaka razem z Luhanem do sądu. Jest zazdrosny, bo chłopacy zyskują ogromną sławę w Chinach? A może jest zły i wściekły, bo nasz fandom zmniejszył się o 30%. Ponad połowa EXO-L to fani Luhana i shipperzy Hunhana/Xiuhana. Nie dziwię się dlaczego nasz fandom i zespół się sypie.
- Cześć księżniczko - usłyszałem dobrze znajomy mi głos. Wstałem z ławki i obróciłem się. Za mną stał nie kto inny niż Kris. Ubrany był w czarno-białe ubrania. Dosłownie. Jego styl był podobny do mojego. Z resztą nie raz wymienialiśmy się ubraniami. Bez namysłu rzuciłem się mu w ramiona. On również odwzajemnił uścisk, pocałował mnie w głowę i pogłaskał moje włosy. Cholernie mi go brakowało. Wu Fan jest osobą... bardzo uczuciową, sympatyczną, ale jest niekiedy leniwy i arogancki. Aczkolwiek to zdarza się coraz rzadziej.
- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem - przerzuciłem ręce wokół jego szyi i przygryzłem dolną wargę. Chłopak uśmiechnął się diabelsko, bo chyba zrozumiał co miałem na myśli.
- A jak bardzo? - uniósł lewą brew w górę. Położył jego dłonie na moich biodrach. Uśmiech nie opuszczał nas przez cały ten czas.
- Oj, bardzo... - przymrużyłem oczy i zbliżyłem się do niego, by złożyć pocałunek na jego ustach. Aczkolwiek on oderwał się z naszego uścisku
- Może pójdziemy do Ciebie? - złapał mnie za dłoń i spletliśmy swoje palce - No chyba, że wolisz iść do hotelu. Ty, ja, wino, muzyka - pocałował moją rękę - łóżko. - Oj, Wufan ty jednak potrafisz przekonywać ludzi...
Znajdowaliśmy się w pokoju numer 256. Sypialnia była bardzo ładnie urządzona. Kremowe ściany, jasne meble i panele fajnie ze sobą kontrastowały. Widok z okien był naprawdę fajny. Nie ma to jak patrzeć na seulskie korki. Ale cóż... Morza w samym środku Gangnam nie znajdziesz. Z resztą. Nie potrzebuję jakiś fajnych widoków, bo na noc i tak zasłonimy rolety w oknach. Chwyciłem za szkło, w którym znajdowało się wino i usiadłem na kolanach Krisa, siedząc tak, abyśmy bez problemów mogli patrzeć na nasze twarze. Chłopak spojrzał w moje oczy i natychmiastowo uśmiechnął się. Aishh! On jest taki seksowny! Opróżniłem lampkę wina i odłożyłem ją na szafkę nocną, obok łóżka. Yifan objął mnie w pasie i musnął mój nos, przez co zachichotałem cicho.
- I jak tam w Chinach? - zapytałem zanurzając dłoń w jego włosach, przeczesując je.
- Film dobrze się sprzedaje, często widuję się z Luhanem, poznaję nowych ludzi, wytwórnie też mam spoko. Ale... cholernie żałuję, że nie ma Cię przy mnie... - oparł swoje czoło o moje. - Gdyby manager nie nakrył nas w łóżku dalej bylibyśmy razem... - oto jest przyczyna odejścia Krisa z zespołu. Nasza miłość była ponoć przeszkodą. Ja nic nie mówię, kiedy Kai lata za D.O jak głupi. I odwrotnie. D.O lata za Kaiem. Tylko w tym związku jest jeszcze osoba trzecia. Taemin. TaeKai jest bardziej prawdziwe niż KaiSoo... z resztą, nie wnikam.
- Hej, Wuwu ge... Teraz przecież jesteśmy razem, prawda? Do tego nie ma tutaj managera, więc nikt nam nie przeszkodzi - Uśmiechnąłem się diabelsko i pocałowałem go, delikatnie przygryzając jego dolną wargę. Chłopak mruknął i położył się na łóżku. Przez chwilę dał mi szansę dominacji! Nie trwało to długo, ponieważ obrócił się w taki sposób, że teraz ja byłem pod nim. Oparł ręce na poduszce oraz zaczął całować i ssać moją szyję. Jakby to nie było gdyby nie zostawił po sobie śladu w postaci malinki. Zaznacza w ten sposób, że jestem jego własnością. Oderwał się ode nie, by ściągnąć moją koszulkę. Gdy już to zrobił błądził językiem po moim torsie. Ja oczywiście wspierałem go swoimi jękami, które same wychodziły z moich ust na skutek podniecenia. Jedną ręką podtrzymywał się na łóżku, a drugą bawił się moim sutkiem. Uniosłem w górę biodra i pocierałem swoim kroczem o jego. Chłopak odwzajemnił ruchy oraz ściągnął swoją koszulkę. Bez namysłu dotykałem jego klatkę piersiową swoją dłonią. Po chwili zjechałem ręką nieco w dół i ścisnąłem jego wypukłość w spodniach. Yifan na chwilę zaprzestał pocałunkom, by głośno jęknąć. Podniósł nawet głowę z tego podniecenia. Spojrzał na mnie lekko zdyszany i zachichotał cicho odwzajemniając gest. Niestety albo stety wydałem z siebie o wiele głośniejszy dźwięk. Kris znów zaczął całować moją szczękę, zjeżdżając coraz niżej: przez szyję, sutek aż do podbrzusza. Złapał obiema dłońmi mój pasek od spodni i zaczął go odpinać. Trochę mu to zajęło, bo trzęsły mu się ręce z tego podniecenia. Gdy już rozprawił się z moim paskiem i rozporkiem, ściągnął jednym gestem moje spodnie. Pocierał dłonią o moje krocze, drugą ręką bawił się lewym sutkiem, a prawy ssał. Nawet nie wiecie jak bardzo rzucałem się na łóżku i jakie dźwięki z siebie wydawałem. Było mi tak przyjemnie...
- Siema stary. Przyjecha..... - Wufan odskoczył ode mnie i szybko ubrał na siebie swoją koszulkę. Ja natomiast schowałem się pod kołdrą. Twarz Krisa była cała w rumieńcach. Założę się, że moja była bardziej zarumieniona... - Jezu, sorry, ale drzwi były otwarte. Do tego pukałem. Jezu, Przepraszam was... - skłonił się Luhan, aby nas przeprosić. Kris podrapał się po karku i zaśmiał się.
- Nie no, spoko, ale to już drugi raz, w którym nie mogę kochać się z Zitao, ale... nic się nie stało - Przytulił jelonka i zakrył dłońmi swoje krocze od spodni. Cóż wypukłość była bardzo... wypukła. Nawet nie chcę myśleć jak to wygląda u mnie. Przynajmniej nie zastał nas nagich... dzięki Ci Boże!
* D.O *
- Aishh! Gdzie jest Tao? - Suho chodził po całym pomieszczeniu i drapał się po karku. Spojrzałem ba zegarek. Godzina 02:32. Odkąd Zitao wyszedł minęło 10 godzin i jeszcze nie wrócił. Ponad połowa członków nie śpi i główkuje gdzie panda może być. To chyba oczywiste, że nie wyleciał do Chin, bo jutro mamy pierwszy koncert od dwóch tygodni. Nie może zniknąć "tak o". Sam mówił, że nie opuści zespołu. Nie chce mieć hejterów, bo po co mu? Chociaż każdy z nas ma... ale nie o tym mowa.
- Zadzwoń jeszcze raz. Może odbierze - powiedział zaspany Xiumin pijąc gorące kakao. Suho zrobił to co zaproponował mu Minseok. Niestety, nie odebrał i tym razem. Lider wydarł się na cały głos krzycząc przekleństwa i uderzył pięścią w stół. Bał się, że coś stał się naszej pandzi. Każdy. Nas się boi. Do pokoju wszedł zdenerwowany i wciąż śpiący Sehun.
- Po chuja pana wrzeszczysz? - zasłonił oczy dłonią, po czym odsunął rękę i zmrużył oczy. Zapewne raziło go palące się światło - Rozmawiałem dziś... znaczy wczoraj z Luhanem. Powiedział, że jest w hotelu. Jest tam też Kris i Tao. Więc spoko loko, jutro panda nie będzie w stanie siedzieć i to będzie jego kara. - Odpowiedział chłopak i oparł się o framugę drzwi śmiejąc się ze swojego tekstu. Każdy z nas wytrzeszczył oczy i spojrzał na niego. - No tak. Pieprzą się i jest im dobrze, a teraz błagam... zgaście to cholerne światło i do wyra! - powiedział oschle i wyszedł z pomieszczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz